|
OGAME PL - MILF I DT (UNI 5) FORUM SOJUSZU DRUNKERS TEAM i Moro Islamic Liberation Front
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Civac
Gość
|
Wysłany: Śro 11:43, 09 Lis 2005 Temat postu: Krótka historia jednej bitwy |
|
|
Admirał J.R.Flakkon przebywał właśnie w swojej kajucie flagowego Niszczyciela klasy „Czar Teściowej” i raczył się Kiliańską Wyborową podwójnie przepędzaną, kiedy do kajuty wpadł rozemocjonowany adiutant. Admirał przez moment skupił na nim swój wzrok i od razu zrozumiał, że to coś bardzo ważnego. Adiutant powiem nie zwalił się zaraz za drzwiami jak to miał w zwyczaju tylko oparł się o ścianę i wyartykułował coś niezbornie o „kopcu z błota”.
Jednak doświadczony Admirał nie dał się zwieść tym pozornym bełkotem bez związku i dwoma sporymi haustami wprowadził się w stan podobny do adiutanta. Dopiero teraz przy pomocy gestów i półsłówek zrozumiał, że „kopiec z błota” to tak de facto „Obca Flota”.
Alkohol żywiej zaczął krążyć w żyła starego Admirała. Wyzwanie! Wojna!!!
Zerwał się z fotela, po czym zatoczył i oparł się o stół sterowniczy wciskając przy okazji przyciski odpowiadające za multialarm, alkoholowe systemy gaśnicze przedwczesnego zapału do pracy w sekcji robotów oraz czerwony przycisk wezwania Adiutantki do Spraw Nagłych i Niezwykle Ważnych. Nie przypuszczając, co się stało Admirał zataczając się dowlókł się do osuwającego się po ścianie adiutanta i wybełkotał mu do ucha rozkazy mobilizacji.
Adiutant wyczołgał się z kabiny i skierował szybkim wężowym ruchem na mostek.
Admirał w tym czasie skierował się do garderoby z zamiarem zmiany swojego munduru na coś bardziej odpowiedniego. Po drodze zahaczył jeszcze jedną lufę z eolską brandy i wpadł do szafy zrywając przy okazji z wieszaków mundury, kombinezon przeciwchemiczny i wdzięczne różowe wdzianko, których używał podczas odpraw z Adiutantką do SNiNW.
W tym czasie na dole roboty wszczęły niespodziewany bunt po tym jak jakiś bardziej przytomny technik zakręcił dopływ do spryskiwaczy wysokoprocentowego Borygo W200. Zdemolowały robota naprawczego oskarżając go o to, że kręci na boku, co notabene było najprawdziwszą prawdą, bo jak się okazało w zasobnikach miał cały skład przemycanych części zamiennych. Niezadowolone ze słabej żywotności robota naprawczego zdemolowały toaletę dla personelu wraz ze znajdującym się tam technikiem drugiej rangi niejakim Józefem Kawałkiem, który był zasnął słusznym snem po wyczerpującej „walce z porcelaną” spowodowaną suto zakrapianym bankietem wydanym na cześć głównego technika z powodu udanego zdefraudowania kolejnej cysterny wysokooktanowego paliwa rakietowego na bazie barwionego spirytusu. Jakby tego było mało wszelkie substancje znajdujące się w przenośnej toalecie zostały natychmiastowo skonsumowane przez roboty, które później usiadły i zaczęły zgodnie nucić „góralu czy ci nie żal” na dwa głosy pod akompaniament startujących ratunkowych Scotch’ów wywołany przypadkowym naciśnięciem multialarmu przez Admirała. Pech chciał że na jednym z ratunkowych promów Scotch 13 balowali właśnie wszyscy piloci „Czaru Teściowej” i zorientowali się dopiero gdy skończył się alkohol. Próby przycumowania do kosmicznej cysternę zaopatrzeniowej zakończyły się całkowitym zamroczeniem.
W tym czasie Adiutantka SNiNW przystąpiła do sesji terapeutycznej na osobie Admirała, który pod wpływem rozleniwiających zabiegów zapomniał całkowicie o Obcej Flocie.
Adiutant w końcu doczołgał się na mostek i ze zdziwieniem stwierdził, że jedynym czuwającym jest tu zalany w pestkę Automatyczny Pilot. Adiutant przypomniał sobie, że całą grupa pilotów wzięła sobie wolne ze względu na szykującą się imprezę, więc niewiele myśląc siadł na fotel pilota i przełączył panel kontroli na ręczne sterowanie. Oczywiście dla dodania sobie animuszu zarzucił trzy szybkie setki Tequila Doom, po czym zaczął wykonywać manewry w celu spotkania z Obcą Flotą. Sygnał manewrów bojowych wysłany przez niemal nieprzytomnego radiooperatora spowodował że przez długą chwilę trwały w eterze żywe dyskusje na temat interpretacji rozkazów. W końcu Okręty wojenne klasy Butelkowiec Większy posłusznie wykonały manewr rozwinięcia skrzydeł a krążowniki klasy Szklanica wysunęły się do przodu niczym pazury potężnej floty. Szybkie i zwrotne Lekkie Kieliszki 50 wyroiły się z hangarów i niczym szarańcza otoczyły całą flotę.
Nie ma, co ukrywać - wszelkie manewry wykonywane z iście pijacką precyzją wyglądały niczym przewalanie się szkiełek w kalejdoskopie.
Na mostku okrętu flagowego Obcej Floty zapanowała konsternacja. Systemy namierzania wariowały starając się przewidzieć wyprzedzenia strzałów jednak szalejąca wroga przeciwnika byłą niemal nieuchwytna.
- To kompletny brak logiki i pogwałcenie zasad prowadzenia wojny! – Darł się Admirał Obcej Floty waląc wściekle w panel sterowania głównego. W pewnym momencie panel nagle pisnął i ze środka wydostała się smużka niebieskiego dymu. Ekrany zamigotały przez moment, po czym na ekranie głównym pojawiły się liczby zdążające do zera.
- Co jest kurwa..? – Jęknął Admirał.
- Admirale! Systemy awaryjne nie działają. Coś dzieje się w sekcji rakiet balistycznych... – Operator nagle zamilkł spoglądając z niedowierzaniem na ekrany.
Niewielka kamera przemysłowa przekazywała obraz i głos z sekcji. Niewielki robot z poszarpanym pancerzem demolował właśnie wnętrze zastawione obłymi cygarami śmiercionośnych rakiet.
- Jestem kurwa geniuszem! Teletransmiter działa bez zarzutu! Tylko kurwa jak ja mam wrócić do siebie! Gdzieś tu muszą być jakieś flaszki! – Mruczał do siebie robot z oznaczeniem butelki na jednym z ośmiu ramion pracujących nad zrywaniem blach z pocisków.
Admirał zbladł. Poruszył tylko ustami kiedy usłyszał jak robot dalej klnąc nagle zainteresował się czerwono jarzącym się przyciskiem pod jedną z obudów rakiet.
- No i bum! – Wymamrotał Adiutant starając się nacisnąć wyzwalacze dział plazmowych. Zamiast tego trafił na przycisk automatycznego barmana, który migiem zaserwował mu „Wybuchową mieszankę”. Adiutant przełknął zawartość, lecz nie zdążył już ponowić działań bo nagle cała Obca Flota zniknęła w obłoku kondensujących gazów.
Adiutant spojrzała swoją rękę i szklankę z resztkami napitku.
- Ale wypas! – Ucieszył się, po czym zwalił się pod pulpit.
Następnego dnia czasu pokładowego Adiutant Mazgaj został awansowany do stopnia Kontradmirała za sprawą akcję. Nikt nie wiedział, że pogrom Obcej Floty zawdzięczają bezimiennemu robotowi, który po próbie kasacji doznał wylewu spirytusu na koprocesory, co spowodowało nagły ale krótki niestety wzrost jego możliwości projektowych. Niestety został rozpylony na atomy wraz z całą Obcą Flotą przez własną zachłanność. Teletransmiter zbudowany naprędce z materiałów znajdujących się pod ręką, który wyniósł mechanicznego sabotażystę na pokład statku Obcej Floty z racji tego, że nikt nie znał jego przeznaczenia został zdemontowany i rozparcelowany na części zamienne. Zresztą nikogo to nie obeszło, bo i tak wszyscy zgodnie poddali się temu, co lubili najbardziej – alkoholizowaniu. Admirał który przegapił wojnę popadł w apatię i Adiutantka SNiNW musiała dołożyć wszelkich starań by osiągnął dawną pogodę ducha. Natomiast Kontradmirał sącząc najwyższej klasy Kryształowo Czystą snuł już plany podboju galaktyki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|